GPrzed przeczytaniem tej recenzji zachęcam was do zapoznania się z recenzją epizodu pierwszego.
Od recenzji poprzedniego odcinka minęło trochę czasu dzięki czemu do Under Pressure podszedłem trochę bardziej na chłodno. W recenzji pierwszego epizodu narzekałem trochę na różnicę pomiędzy postaciami w grze, a ich odpowiednikami z filmu. Było to wtedy na świeżo po seansie kinowym, ale teraz minęło więcej czasu i muszę przyznać, że postaci spisują się bardzo dobrze. Myślę, że im dalej od filmu tym lepiej dla gry.
Drugi epizod kontynuuje historię z poprzedniego odcinka. Telltale w Strażnikach chyba chce aby każdy odcinek kończył się clifhangerem. Tak było poprzednio, tak jest i teraz. W odcinku dalej odwiedzamy różne zakątki galaktyki w celu odkrycia czym jest Kuźnia Wieczności. Na swojej drodze spotkamy więcej znanych z kart komiksu czy filmu postaci. Spotkamy bowiem Yondu czy Nebule, którzy to wcześniej byli tylko wspomniani.
Mamy też okazję poznać nieco przeszłość niektórych Strażników. Dowiedzieć się o nich trochę więcej niż chociażby w kinie. Zupełnie inaczej patrzy się np. na Rocketa kiedy zobaczymy co go kiedyś spotkało.
Większość odcinka to QTE i dialogi, ale powraca też eksploracja terenu. Już wcześniej o tym pisałem, ale szczególnie przypadły mi do gustu sekcje, w których możemy Star Lordem poruszać się w kilku płaszczyznach dzięki odrzutowym butom.
Dużo lepiej wypada też muzyka. Wciąż nie słyszymy tak znanych kawałków jak w filmie, ale jest jednak lepiej. Piosenki grane w tle przynajmniej teraz były dla mnie znajome, czego niekoniecznie mogę powiedzieć o tych z odcinka pierwszego. Zdaję sobie sprawę, że pozyskanie praw do największych szlagierów może kosztować krocie, ale i tak doceniam Telltale za starania!
Drugi epizod jest dobrą kontynuacją. Pcha fabułę do końca jednocześnie kończąc się w taki sposób, że nie ma mowy byśmy nie chcieli zobaczyć co będzie dalej.
Ocena portalu 8
Dziękujemy Telltale Games za dostarczenie gry do recenzji.
Galeria:
Dodaj komentarz