Kolejna produkcja od rodzimego studia Artifex Mundi zawitała na konsolach PlayStation 4 i Xbox One
.
Czy praktykowana od lat formuła rozgrywki nadal się sprawdza? Dowiecie się tego z recenzji, do której lektury zapraszam.
Fabuła w Dark Arcana: The Carnival raz jeszcze koncentruje się na poszukiwaniu zaginionej osoby. Tym razem jest nią matka małej dziewczynki. Wcielamy się w dzielną panią detektyw, wchodzimy na teren parku rozrywki i próbujemy odnaleźć kobietę porwaną na drugą stronę lustra. Moje pierwsze wrażenia z tytułem nie były więc zbyt pozytywne, do tego stopnia, że gdy zobaczyłem co ma być główną osią historii bez większego myślenia wydusiłem z siebie ciche „No jasne, jak zwykle”. Niestety, historia przedstawiana w najnowszym dziele Artifex Mundi stanowi kalkę z poprzednich gier studia. Jest to dla mnie spory minus. Nie chodzi nawet o to, że oczekuję wartkiej akcji, nieprzewidzianych sytuacji i zawiłej historii od gier z gatunku HOPA, bynajmniej. Jednakże skopiowanie wałkowanej już wiele razy sytuacji ze zmienionymi tylko bohaterami i miejscem pozostawia spory niesmak.
Jak sytuacja ma się w takim razie z rozgrywką? Tu na szczęście jest dobrze. Twórcy nie próbują na nowo wymyślić koła, serwują nam znane i lubiane rodzaje zagadek. A to trzeba znaleźć wszystkie brakujące elementy płaskorzeźby, a to musimy odnaleźć obiekty z listy, a to skorzystać ze znalezionego przedmiotu, by rozwiązać prostą zagadkę logiczną. I muszę przyznać, że brak zmian w tym aspekcie jest zdecydowanie pozytywną stroną Dark Arcana: The Carnival. Otrzymałem bowiem dokładnie to, czego oczekiwałem po produkcji z tego gatunku. Nic mniej i nic więcej. Fani HOPA powinni więc być zadowoleni.
Tym bardziej, że graficznie tytuł prezentuje się bardzo przyjemnie. Oczy cieszą ręcznie rysowane tła, zastosowanie różnych odcieni w zależności od przemierzanej strony lustra. Co więcej, przechodzenie przez zwierciadło może się naprawdę podobać, bo zawsze wiąże się z tym zmiana stylistyki terenu. Największe wrażenie wywarło na mnie zmienienie pogodnego, radosnego parku rozrywki w ponury, mroczny i przerażający świat pełen wiedźm i bestii. Taki kontrast sprawia, że aż chce się odkrywać grę coraz dalej i dalej. O warstwie dźwiękowej właściwie nie ma się co rozpisywać. Wystarczy jedynie powiedzieć, że jest. Coś przygrywa, ktoś coś powie, ale jest ona zdecydowanie stonowana. Nawet zbyt stonowana.
Poziom zagadek jest niestety niski. Łamigłówki w grach z serii produkowanych przez Artifex Mundi nigdy nie stanowiły powodów do rwania sobie włosów z głowy, jednakże odniosłem wrażenie, że w Dark Arcana: The Carnival są one na jeszcze bardziej przystępnym poziomie. A szkoda, bo przez to gra się niestety nieco zbyt łatwo. Przejście gry zajmuje około 3 godzin, a więc nie jest to imponujący wynik.
Czy warto wobec tego kupić produkcję? Na pewno nie mogę powiedzieć, bym uważał czas spędzony z grą za stracony. Nie mogę jednak oprzeć się przekonaniu, że ten tytuł sam się przechodzi – dzieje się to przez wspomniany poziom trudności zagadek. Jeśli miałbym więc komuś polecić Dark Arcana, to byłyby to osoby, które chcą po prostu usiąść, spokojnie poszukać kilku przedmiotów i rozwiązać kilka zagadek. Jednak ci z Was, którzy oczekują od gry wyzwania umysłowego muszą poszukać innego tytułu.
Ocena portalu: 6.0
Dziękujemy firmie Artifex Mundi za dostarczenie kodu recenzenckiego.
Dodaj komentarz