Wirtualna Rzeczywistość to bez wątpienia znak naszych czasów i jedna z obiecujących perspektyw na przyszłość. Jej rozwój nieodłącznie związany jest z upowszechnieniem się komputerów, choć pierwszych pomysłów i teorii doszukamy się dużo wcześniej. W ostatnich latach natomiast zaobserwować możemy prawdziwy boom w tej dziedzinie, gdzie największe firmy poświęcają sporo uwagi i jeszcze więcej środków finansowych na projekty z nią związane.
Pojęcie generalnie odnosi się do technologii komputerowych, które poprzez zastosowanie różnego rodzaju sprzętu (przede wszystkim gogli ze słuchawkami, ale także rękawic czy kamizelek) generują realistyczne obrazy, dźwięki i inne bodźce (trwają prace nad dołączeniem np. zapachu), symulujące fizyczną obecność użytkownika w wirtualnym lub wymyślonym środowisku (mogą to być elementy realnego świata, czyli symulacje lub zupełnie fikcyjne, jak gry komputerowe).
Jak zawsze w przypadku przełomowych wynalazków pojawiają się pewne kontrowersje. Mowa tutaj m.in. o wpływie dłuższego wystawienia na działanie silnych impulsów na zdrowie człowieka (chociaż najczęściej przytaczaną epilepsję może równie dobrze wywołać migoczące światło). Innymi wyzwaniami są kwestie bezpieczeństwa czy prywatności, a nawet te z gatunku konceptualnych i filozoficznych – groźba zatracenia części swojej świadomości w wirtualnym świecie. Żadnych z nich oczywiście nie należy nigdy bagatelizować, zwłaszcza kiedy nie znamy do końca efektów występujących w dłuższym okresie czasu. W krótszej perspektywie technologia VR sprawdza się doskonale w tym, co misie lubią najbardziej, czyli w grach. Z przyczyn oczywistych, najbardziej ekscytuje nas dynamiczna akcja, czyli strzelanki, mordobicia i wyścigi, ale kto wie – być może rozwijająca się technologia odświeży nam także takie multiplayerowe klasyki jak ‘zwykłe’ szachy czy gry karciane typu poker, dostępne na smartfony i desktopy, które mogą przenieść się do rzeczywistości wirtualnej, zyskując przy tym dodatkowe możliwości.
Zapowiadane od dawna Farpoint to przykład gry, która wydaje się brać bardzo poważnie rozwój VR i aspiruje do tego, żeby stać się jedną z klasycznych propozycji dla wielbicieli takiej rozrywki. W naszym kraju pozycja jest do kupienia od 17 maja. Oczywiście już wcześniej zaczęły pojawiać się pierwsze opinie tych, którzy skwapliwie skorzystali z możliwości przetestowania rozgrywki. Konsolowe.info także zdążyło się już pokrótce zapoznać z produkcją na przedpremierowym pokazie, odbywającym się w Muzeum Techniki i Przemysłu NOT w Warszawie (budynek Pałacu Kultury i Nauki), gdzie mieliśmy okazję podziwiać inne ekspozycje tego ciekawego miejsca. Póki co możemy stwierdzić właściwie tylko tyle, że obcowanie ze strzelanką od Sony daje wiele frajdy. Jest kilka ciekawych elementów, co ogólnie sprawia, że potencjał jest zauważalny.
Właśnie na spory potencjał testerzy zdają się wskazywać najczęściej. Od początku jasne było, że wyczekiwana gra wzbudzi pewne emocje, nawet jeśli miałyby być skrajne, zwłaszcza w tym przypadku, gdzie na marketing i reklamę z pewnością poszło parę ładnych dolarów. Aż tak źle chyba jednak nie jest. Popularny serwis opiniotwórczy metacritic.com (ocenia również filmy, seriale i muzykę) określa tzw. metascore, czyli uśredniony rezultat recenzji przygotowywanych przez szanowane portale gamingowe, czasopisma czy gazety o szerokim zasięgu (Guardian, Washington Post) z różnych krajów. W tym momencie jest to 32 krytyków, a ich „wspólne” zdanie na temat gry to 70/100. Wśród samych użytkowników wynik jest nawet lepszy. To samo metacritic podaje wartość 8.5 w dziesięciostopniowej skali, a więc całkiem przyzwoicie. Średnią uzyskano póki co z 85 opinii userów, co oczywiście będzie się zmieniać w miarę wzrostu sprzedaży.
Fairpoint to pod pewnymi względami propozycja wyjątkowa. Zrobiona wyłącznie na Play Station VR, jest pierwszą, która w pełni koncentruje się na ruchu za pomocą analogowego sticka, bez użycia teleportacji. Dodatkowo jest chyba jedną z najbardziej rozbudowanych gier, jeśli chodzi o rzeczywistość wirtualną. Bez wątpienia stanowi próbę skonstruowania czegoś, co nawiązałoby do klasycznych standardów gier AAA, choć oczywiste ubytki (choćby graficzne) będą zauważalne od razu. Tak jak zresztą i pozytywy, które sprawiają, że przez wielu recenzentów już teraz uznawana jest za jedną z bardziej ambitnych z oferty PS VR, a może nawet najlepszą z tych, które są z platformą kompatybilne. Jedno jest pewne – posiadacze PS VR nie powinni przejść obojętnie obok Farpoint.
W uniwersum od Sony poruszamy się z perspektywy astronauty eskortującego ze stacji kosmicznej dwójkę naukowców, będących NPC (non-person character), czyli bohaterami niezależnymi. Zostajemy złapani przez dziwną anomalię i zassani w portal. Wyłaniając się po drugiej stronie, odkrywamy, że rozbiliśmy się na nieznanym obszarze pozaziemskiej cywilizacji. Jedyne co nam pozostaje to wyruszyć w podróż, żeby zobaczyć co stanie się dalej oraz gdzie zaginęli nasi dwaj towarzysze. Większość narracji prowadzona jest na zasadzie eksploracji napotkanego środowiska, a także poprzez odkrywanie fragmentów nagranych rozmów z pozostałości statku (w formie holografów). Prezentowana tutaj fabuła zapewne nie zrewolucjonizuje sposobu opowiadania historii w grach, ale jest na tyle ciekawa (postaci NPC również rozbudzają emocje), że akcja całkiem przyjemnie posuwa się do przodu. Różnorodność wrogich bestii, które przelatują przed naszymi oczami w ogólnym rozrachunku zadowala, tylko pod sam koniec wydaje się trochę powtarzalna, co zrzucić można na karb technologicznych ograniczeń z jakimi musi mierzyć się platforma PS. Głównie wzrok skierowany przed siebie, bez możliwości całkowitego obrócenia się, co jednak można włączyć za pomocą użycia drugiego sticka analogowego (niespecjalnie zalecane dla osób podatnych na chorobę lokomocyjną).
Cała kampania, kiedy przebiega gładko i możemy w pełni oddać się niezwykłym doświadczeniom, jest realizowana bardzo efektywnie. Okazjonalne glitche czy zawieszki, jak na przykład lekkie znoszenie podczas przedłużającej się rozgrywki, potrafią skutecznie wytrącić z równowagi, przez co wpływają negatywnie na całokształt zabawy. Jest to z pewnością coś, nad czym twórcy jeszcze muszą popracować. Paczka z grą zawiera solidną, choć może nieco przykrótką, bo 5-godzinną kampanię dla single playera, możliwość rozgrywania map z wyzwaniami oraz falowy i oparty na współpracy survival mode. Nietrudno się domyślić, że to właśnie ta ostatnia opcja dostarczy nam najwięcej frajdy z wykańczania kosmicznych kreatur, jakie w swojej naiwności postanowią stanąć na naszej drodze. Stojąc ramię w ramię z kolegą, biegnąc po mapie, strzelając do obcych i uciekając od wrogiego ognia przez kolejne fale rozmaitych potworków – to naprawdę może wciągnąć. Nawet nie wiadomo dokładnie kiedy, a człowiek zapomni, że trzyma kawałek plastiku i wydaje mu się, że dzierży w dłoni prawdziwą broń. Stąd już naprawdę blisko do całkowitego wczucia się w sytuację i tym samym maksymalizacji przyjemności. Jeśli to nie jest definicja grywalności to nie wiem co jest.
Nie przesadzimy ani trochę, zauważając, że wiele pozytywów Farpoint wynika z zastosowania nowego kontrolera PlayStation Aim, który wyrósł na gwiazdę majowej premiery (jeśli nie był nią wcześniej to teraz na pewno jest). Rozgrywkę można przejść od początku do końca, używając tylko standardowego kontrolera DualShock 4. Nie słyszałem jeszcze, żeby ktoś rekomendował akurat to rozwiązanie, wyjątkowo zresztą niewygodne w tym przypadku. Z początku PS Aim nie wydaje się szczególnie ekscytujący. Niewyróżniająca się biało-szara konstrukcja, może nawet trochę śmieszna, na pewno niezbyt funkcjonalna. Jak się okazuje – nic bardziej mylnego. Sam przedmiot doskonale leży w dłoniach, co przy jego rozmiarach jest kluczowe – daje efekt posługiwania się porządną spluwą (karabinem, strzelbą), a nie małym pistoletem. Wszystkie przyciski są tam, gdzie być powinny (czy ktoś jest lewo- czy praworęczny nie ma specjalnie znaczenia). Tracking urządzenia przebiega bez zarzutu, kamera nie ‘gubi’ naszej broni na wystarczająco długo, by było to w jakiś sposób uciążliwe. Celowanie nie jest może tak łatwe jak zwyczajne przytrzymanie L2 w tradycyjnych shooterach, ale kiedy już przywykniemy, to docenimy realizm i emocje jakie towarzyszą ‘naparzaniu’ przeciwnika.
Farpoint stworzony został właśnie z myślą o PS Aim (obecnie sprzedawanym razem z grą). To przecież pierwsza produkcja, w której można pokazać jego możliwości i na pewno nie ostatnia. Należy przypuszczać, iż w niedługim czasie doczekamy się bardziej wymagających produkcji, lepiej wykorzystujących to, co nowy kontroler ma najlepsze. Zresztą nowy sprzęt od początku miał być jak najbardziej uniwersalny i neutralny, możliwie elegancki i nowoczesny. Tak czy inaczej jest on propozycją z gatunku ‘must have’, przynajmniej dla posiadających już konsolę PlayStation VR.
Dodaj komentarz