Niedawno ukazał się fabularny dodatek do Deus Ex: Rozłam Ludzkości. Recenzję podstawowej wersji gry możecie przeczytać w tym miejscu. Nie da się ukryć, że nowe przygody Jensena przypadły mi do gustu. A jak wygląda sprawa z rozszerzeniem jego historii? Już na wstępie odpowiem, że bardzo dobrze. Jeśli jednak chcecie pełniejszego obrazu sytuacji, zapraszam do lektury niniejszej recenzji.
W Dziurze w Systemie powraca, znany z Buntu Ludzkości, Francis Pritchard. Niegdysiejszy szef działu cyberbezpieczeństwa Sarif Industries, obecnie wolny strzelec, potrzebuje pomocy Jensensa w zleceniu, którego się podjął. Nie będę oczywiście streszczał całej fabuły, mogę tylko Was poinformować, że zadanie polega na ujawnieniu (bądź nie, oczywiście ostateczna decyzja należy do nas) prawdy na temat światowej korporacji i jej brudnych interesów.
Sama rozgrywka pozostała niezmieniona względem Rozłamu Ludzkości. Nadal włamujemy się do systemów bezpieczeństwa, skradamy za plecami oponentów lub toczymy z nimi otwarte zacięte boje z wykorzystaniem broni palnej, granatów i min, rozwijamy naszego „druciarza” i prowadzimy dyskusje. Możecie zobaczyć gameplay na poniższym materiale filmowym, w którym starałem się pokazać różne możliwe podejścia do rozwiązywania problemów. Naturalnie, możemy przejść cały dodatek nie zabijając nikogo, a także nie tocząc walk z bossami, co poczytuję jako duży plus tejże produkcji.
Kolejną zaletą jest sprawne łączenie trybu Breach z historią przedstawioną w Dziurze w Systemie. W dodatku tym nie zabraknie postaci ShadowChild, a także wielu odwołań do hakowania. Muszę przyznać, że studiu Square Enix udało się stworzenie transcendentnej przestrzeni dodatku i głównej gry, a wrażenia płynące z doświadczania tych współzależności są jak najbardziej pozytywne.
Warto zaznaczyć, że dodatek rozpoczynamy z niemal „gołą” postacią i 13 punktami Praxis, które wydajemy na co chcemy. Możemy wykupić wszczep maskujący, Teslę (nasadkę na dłoń, rażącą przeciwników prądem elektrycznym), Ikara (zniwelowanie uszkodzeń przy spadaniu z wielkich wysokości), modyfikacje gałki ocznej, nóg, korpusu – jest w co inwestować i bardzo szybko będzie Wam za mało Praxisa, co tylko zachęca do zwiększania poziomu postaci przez wykonywanie misji. I chociaż sama fabuła nie jest długa (jej ukończenie zajmuje około 4 godzin przy podejściu skradankowym) i nie obfituje w nieprzewidywalne zwroty historii, to jednak bawiłem się przednio.
Z minusów zdecydowanie muszę wymienić występujące na początku gry (przez jakieś pół godziny – 40 minut) zwiechy. Co jakiś czas gra zatrzymywała się na kilka-kilkanaście sekund i nie można było robić dosłownie nic. Może i nie brzmi to strasznie, ale takie sekwencje powtarzające się co kilka minut potrafią zirytować. Poza tym jednak nie doświadczyłem rażących błędów, co pozwala mieć nadzieję, że jeśli twórcy naprawią te problemy w jakiejś łatce, będziemy mieć do czynienia z dodatkiem idealnym.
Podsumowując, Dziura w Systemie, nie licząc mankamentów technicznych, jest moim zdaniem niemal perfekcyjnym dziełem. Oczywiście zawsze można byłoby coś lepiej poprowadzić, napisać bardziej zaskakującą historię, ale w ogólnym rozrachunku nie żałuję czasu spędzonego z dodatkiem, w najmniejszym stopniu. Square Enix, gratulacje. Czekam na Wasze kolejne produkcje i rozwinięcia już istniejących tytułów i jednocześnie dziękuję. Wskrzesiliście markę Deus Ex i powróciła ona do nas w blasku i chwale. Oby więcej takich powrotów.
Dodaj komentarz