Attack on Titan to jeden z tych anime, które szturmem zdobyły zachodni rynek. Po sukcesie komiksu jak i serii animowanej, fani tylko czekali na kolejne wydawnictwa związane z ich ulubionym tytułem. Omega Force podniosło rękawicę i zgłosiło się do trudnego zadania jakim jest zrobienie dobrej gry na licencji. Całkiem im się to udało, choć nie obyło się bez potknięć.
Dla tych, którzy nie oglądali Attack on Titan, lub też nie czytali mangi gra nie będzie czymś zupełnie niezrozumiałym. Cały tryb fabularny wiernie odwzorowuje pierwszy sezon animacji, tak też zupełnie zieloni mogą usiąść do tego tytułu. Zaczynamy od wstępu historycznego, gdzie w akompaniamentach dramatycznej melodii, narrator opowiada jak to przed laty nie wiadomo skąd pojawiły się tytany. Podobne do ludzi stworzenia, które zdawały się mieć tylko jeden cel – jedzenie. Będąc bardziej precyzyjnym – jedzenie ludzi. Nie wiedząc jak sobie poradzić z tym kryzysem, ludzkość schowała się za wysokimi i silnymi murami. Przez 100 lat udało im się tak uchować, gromadząc informacje o tajemniczym przeciwniku. Pewnego dnia cały ten spokój zostaje zburzony. Pod murami pojawia się niespotykany wcześniej tytan. Ogromny, wysoki i bardzo silny. Jednym kopnięciem robi ogromną dziurę w murze i wpuszcza przez to hordy wygłodniałych tytanów. W takiej scenerii poznajemy głównych bohaterów – Erena, Armina i Mikasa. Jako dzieci byli świadkami najazdu tytuanów i po tym traumatycznym przeżyciu postanowili stawić im czoła. Zaciągnęli się do szkoły wojskowej, by móc dać upust żądzy zemsty.
Po takim wstępie udaje nam się wreszcie zagrać. Zaczynamy jako uczeń, a samouczek przedstawiony jest w formie ćwiczeń szkolnych. Po szybkim zapoznaniu się z mechaniką, możemy dalej zabrnąć w fabułę i z niecierpliwością wyczekiwać kolejnych potyczek. Pod względem spójności fabuły jak i zaangażowania w nią gracza, nie mam nic do zarzucenia temu tytułowi. Mechanika poruszania się i walki z tytanami, na początku może wydawać się dość skomplikowana. Poza odpowiednim ekwipunkiem, musimy mocno polegać na swojej zręczności. To jak szybko pokonamy przeciwnika jest uzależnione od wielu czynników. Idealnie byłoby zadać mu cios prosto w kark, co nie jest takie proste bo niektóre tytany są ogromne, inne szybko się poruszają, a jeszcze inne starają się ustawić tak, by trudno było wycelować w ich czuły punkt. Samo latanie i korzystanie ze specyficznego narzędzia do poruszania się, też może sprawiać trudności. Wielokrotnie zdarzyło mi się wpadać na ściany i mieć problem z przeskakiwaniem ich, podobnie jak z wydostaniem się z wnęki pomiędzy budynkami. Tutaj też, często przeszkadzały mi mankamenty gry. Momentami był zachwiany system kolizji, a główny bohater wtapiał się w tekstury, od których powinien był się odbić. Nie raz też „zakleszczałam się” między tytanami, kompletnie bez możliwości wydostania się z potrzasku. W połączeniu ze słabą optymalizacją gry, potrafi to bardzo popsuć rozgrywkę. Ponad to gra bardzo często gubi klatki, a z pozoru ładna grafika, traci na jakości przy zbliżeniu. Tekstury są mocno rozmyte, hektolitry krwi, które leją się z ekranu są poszarpane, a efekt pary ma mocno widoczne piksele. Zakładam, że jest to wina wypuszczenia tego tytułu również na PS3 i PS Vite, które musiały go udźwignąć. Szkoda jednak, że to nie one zostały pozbawione wielu detali, żeby wersja na PS4 mogła zabłysnąć tak, jak na to zasłużyła. Poza trybem fabularnym mamy również misje poboczne. Te niestety nie różnią się niczym od tych, które wykonujemy w wątku fabularnym. Mamy jedynie więcej tytanów do pokonania.
Sama fabuła starcza na kilka wieczorów, zawartość dodatkowa na dużo dłużej, jednak ile można robić to samo? Rozumiem, że wielcy fani Attack on Titan będą zapewne w siódmym niebie, pokonując tysięcznego tytana jednak komuś, kto próbuje tego tytułu z ciekawości, ta sama formuła może się znudzić. W rozgrywkę są wplątane elementy RPG – z każdą kolejną potyczką bohater, którym sterujemy nabiera doświadczenia. Niestety, doświadczenie to nie przekłada się na realne statystyki, a jedynie na dodatkowe umiejętności. Jest to w pewnym sensie zrozumiałe, gdyż nie ma możliwości by zwykły człowiek był potężniejszy od tytana.
Attack on Titan w całości jest bardzo przyzwoitą grą na licencji. Mimo technicznych niedoróbek widać, że twórcy mocno przestudiowali materiał źródłowy i chcieli oddać dynamikę animacji. Tytany faktycznie są ogromne i potężne, czuć ich wyższość nad człowiekiem. Nieczęsto zdarza się produkcja oparty na znanym uniwersum, która nadawałby się zarówno dla wiernych fanów jak i dla nowych graczy, ciekawych samej gry. Tutaj otrzymaliśmy solidny tytuł, którego żaden fan oryginału nie powinien się wstydzić. Mam cichą nadzieję, że KoeiTecmo zaprzestanie powoli wspierania starszych platform, na rzecz lepszego działania na obecnej generacji konsol.
Ocena Portalu: 6.5
Dziękujemy dystrybutorowi KoeiTecmo Europe za dostarczenie gry do recenzji.
Dodaj komentarz