Ponad pół roku po Japońskiej premierze Monster Hunter X w końcu nadeszła pora, by i Europejczycy mogli rozpocząć kolejny sezon polowania na potwory. Najnowsza odsłona popularnej niemal na całym świecie serii, zatytułowana Monster Hunter Generations trafi na sklepowe półki już 15 lipca 2016.
Fani polowania na potwory posiadający konsole z rodziny Nintendo 3DS po raz kolejny otrzymali solidnie przygotowany tytuł, wypełniony zawartością na setki godzin. Osoby zaznajomione już z serią w Generations odnajdą się bez najmniejszego problemu. Podstawa gry nie odbiega znacząco od tego, co już widzieliśmy w czwórce. Zarówno układ sterowania, możliwości dostosowania dolnego ekranu do swoich potrzeb, jak i większość opcji zostały rozłożone w podobny sposób. Dzięki temu fani serii będą mogli ekspresowo wciągnąć się w rozgrywkę, pomijając większość samouczków.
Osoby, dla których Generations będzie pierwszym Monster Hunterem będą mogli skorzystać z ogromnej liczby pomocy, łagodnie wprowadzających do rozgrywki. Przejście absolutnie wszystkich misji w samouczku zajmuje około 6-7 godzin, podczas których poznać można podstawy walki wszystkimi broniami, zbierania surowców, czy wytwarzania przydatnych w dalszych częściach gry przedmiotów.
Rozgrywka nie odbiega mocno od standardów, do których przyzwyczaiły nas już poprzednie części. Wykonujemy dziesiątki rozmaitych misji, polegających najczęściej na zbieraniu jakichś przedmiotów lub pokonywaniu coraz to trudniejszych potworów. Jedną z ciekawszych nowych mechanik w grze są cztery Style Łowów, do których przypisane są 52 różnorodne ruchy zwane Artsami (Hunter Arts).
Korzystając z Guild Style, rozgrywka najmocniej przypomina tą, znaną z poprzednich odsłon Monster Hunter, zapewniając nam jednocześnie dostęp do dwóch Artsów. Striker Style nieco upraszcza rozgrywkę, w zamian dając nam trzeci slot. Aerial Style pozwala nam na zaatakowanie potwora z powietrza, podczas gdy ostatni Bushido Style skupia się na kontratakach. Ostatnie dwa style udostępniają nam wyłącznie jeden slot na Hunter Arts. Wszystkie Hunting Style są świetnie zaprojektowane oraz wyważone, dopełniając się w rozgrywce, co może ciekawie urozmaicić grę sieciową.
Inną ciekawą nowością jest umożliwienie przechodzenia niemal całej gry za pomocą znanych z poprzednich odsłon kotów zwanych Felyne. Gdy gramy jako łowca, możemy standardowo zabrać je ze sobą jako pomocników. Udając się jednak do Palico Ranch mamy możliwość przełączenia się na Prowler Mode, w którym kierujemy kotem. Jest to dość wygodne rozwiązanie dla osób nie chcących zagłębiać się od razu w liście dostępnych broni, stylów, czy Artsów.
Lista dostępnych w Monster Hunter potworów zawiera w sobie 71 większe oraz 34 mniejsze osobniki. Liczba ta jest nieco mniejsza niż w Monster Hunter 4 Ultimate (gdzie znajdowało się 75 większych stworów), jednak wciąż jest ich na tyle dużo, by umożliwić nam świetną zabawę przez setki godzin.
Poziom trudności, mimo że nieco niższy niż w poprzednikach, wciąż stawia przed nami spore wyzwanie (dopóki nie ulepszymy odpowiednio broni). Przy połączeniu z odpowiednim Artsem pokonywanie przeciwników będzie łatwiejsze niż np. w czwórce. Nie jest to wada, która by mogła popsuć zabawę, jednak fani większych wyzwań powinni skierować się bardziej w stronę poprzedniczki.
Identycznie jak w MH3U, czy MH4U posiadacze starszego modelu konsoli Nintendo 3DS mają nieco utrudnioną rozgrywkę przez gorsze sterowanie. Jest to jedna z gier, dla których warto zakupić dodatek Circle Pad Pro (niestety, niedostępny w przypadku 2DSów). Brak drugiego analoga wymusza od nas korzystanie z zamienników. Dla przykładu możemy sterować kamerą z krzyżaka, wirtualnego krzyżaka na ekranie dotykowym, lub wykorzystywać centrowanie kamery na przeciwniku.
Oprawa graficzna (w przypadku Nintendo 3DS XL) nie powala na kolana. Słabe podzespoły pięcioletniej już konsoli wymagają sporo cięć w postaci gorszych tekstur, czy mniej szczegółowych grafik. Dodatkowo zdarzają się tutaj momentami znaczne spadki płynności. Mimo to zostawiono tutaj możliwość grania w trójwymiarze, powodującym dodatkowo utratę kilku klatek.
Mimo tych drobnych wad, Monster Hunter Generations jest według mnie produkcją wartą ogrania. Fani ponownie wsiąkną w świat łowców na setki godzin, a nowi gracze dzięki ogromnej liczbie samouczków bez problemu wybiorą najlepszą broń dla siebie. Świetna rozgrywka wynagradza niezbyt ładną oprawę graficzną.
Ocena portalu: 8,5
Grę do recenzji dostarczył Dystrybutor Nintendo Polska – ConQuest Entertainment a.s.
Dodaj komentarz